
Byliśmy już zdecydowani na dawcę

Gdy zapadła decyzja, że będą mieć dziecko okazało się, że ich droga do rodzicielstwa będzie długa. Minęło kilka lat zanim doczekali się Anielki. Dlaczego aż tyle to trwało? Jak wygląda teraz ich życie? Zobaczcie sami.
Oto oni – Anielka, Ania i Piotr. Dziś są szczęśliwą, uśmiechniętą rodziną. Teraz trudno im wyobrazić sobie życie bez córki.
To Ania namawiała męża na dziecko. Kiedy wreszcie wspólnie zdecydowali, że zaczną się starać okazało się, że ma polipy w macicy. Trzeba było je usunąć operacyjnie. To odwlekło ich plany na długie trzy lata. Później pojawiły się kolejne problemy zdrowotne, których się nie spodziewali. Piotr miał słabe nasienie. – „Na początku myśleliśmy, że jest bardzo kiepsko, bo mąż nie miał żadnych plemników w nasieniu” – opowiada Ania. –„Rozmawialiśmy, rozważaliśmy różne możliwości. W ostateczności byliśmy gotowi skorzystać z pomocy dawcy” – wspominają.
„Przyjechaliśmy do InviMedu w Gdyni, gdzie lekarz zdecydował, że najpierw musimy wykorzystać wszystkie szanse na własne, genetyczne dziecko. "Miałem usunięte jedno jądro z powodu guza zapalnego, który je zniszczył. Nie wiadomo było, czy drugie podejmie pracę i uda się uzyskać z niego plemniki. W ostatniej chwili, tuż przed samym in vitro okazało się, że są i wystarczy ich do zapłodnienia. I udało się! Dzięki pozyskanym w ten sposób plemnikom mogliśmy przystąpić do zapłodnienia in vitro. Niesamowite, ale powiodło się za pierwszym razem! Podano nam dwa zarodki, przyjął się jeden” – opowiada Piotr. Po 9 miesiącach urodziła się ich ukochana Anielka. W planie mają kolejne dziecko.
Na pytanie, co by powiedzieli innym starającym parom, mówią: „Niech nie zwlekają. Często mężczyźni mają opory przed tym, by się zbadać. To kobiety chodzą do lekarza, żeby poszukać przyczyny u siebie, a w wielu przypadkach bywa tak, że problem leży po stronie mężczyzny. My czekaliśmy za długo”.